Play

niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 9

Magda kochała tę pracę. Gotowanie było jej pasją od zawsze. Nie mogła tak po prostu tego porzucić... a jednak zdecydowała się. Chwyciła telefon i wybrała numer do szefa. Wzięła trzy głebokie oddechy, gdy w słuchawce odezwał się głos jej przełożonego.
-Przemysław Kulczyk, w czym mogę pomóc?-spytał ziewając, a dziewczyna dopiero zdała sobie sprawę, że dzwoni do szefa o 21.
-Dobry wieczór. Z tej strony Magda Świtalska.-przedstawiła się.
-O! Madzia! Dobry wieczór. Czemu dzwonisz o tak późnej porze?
-Bo... Przemek... Ja chciałabym odejść z pracy.
-Ale dlaczego? Dostałaś lepszą ofertę?
-Nie. Wyprowadzam się z Polski.
-Dokąd, jeśli można wiedzieć?
-Do Londynu.
-Tam też są fajne restauracje. O ile będziesz chciała dalej pracować w tym fachu, mogę Cię gdzieś polecić.
-Naprawdę? Mogłbyś?-ucieszyła się.
-Oczywiście. Jutro wyślę Ci mailem adresy zaprzyjaźnionych mi                     restauracji. Na pewno znajdziesz w którejś swoje miejsce.-                                                     powiedział głos w słuchawce, a Magda o mało sufitu nie popsuła skacząc z radości.
-Dziękuję Ci bardzo. Nawet nie wiesz jak sie cieszę.-pisneła.
-Nie ma za co. Przecież jesteśmy przyjaciółmi.-powiedział, a Magda nie była w stanie nic powiedzieć.
-Jesteś tam?-spytał Przemek, a Magda pośpiesznie się odezwała.
-Tak jestem.
-Będziemy już kończyć... Żonka się budzi. Godżilla.-zażartował.
Jego żona nie wyglądała na żadną godżillę. Wręcz przeciwnie. Była piękną brunetką o złotych oczach. Zawsze miła, nigdy nerwowa. Przemek ją uwielbiał. Była z nimi na każdej imprezie. Towarzyska dziewczyna... Nie to co Magda...
-Masz rację.-powiedziała.-Przepraszam za późną porę.
-Nic się nie stało.-powiedział spokojnie.-Dobrej nocy.
-Tobie również.-uśmiechnęła się do siebie i zakończyła rozmowę.
Odłożyła telefon na komodę i walnęła się na łóżko.
-Teraz tylko Wojtek.-powiedziała z uśmiechem wpatrując się w sufit.

Następnego dnia Wojciech Szczęsny, szanowany bramkarz z Polski siedział wygodnie w fotelu i patrzył niecierpliwie na telefon, który od pory pożegnania z Magdą nie wydał z siebie ani jednego odgłosu.
-Zadzwoń do niej. Może zapomniała?-powiedział Robert obserwując śmieszne zachowanie Wojtka.
-Nie chcę za bardzo naciskać. To była dość szalona propozycja jak na 5 dni znajomości...
-Fakt, ale do odważnych świat należy. Myślisz, że się zgodzi?
-Musi. Ja bez niej dnia nie wytrzymam...-jęknął Wojtek, a Robert patrzył na niego ze śmiechem na ustach.
-Od kiedy Cię znam ani z Sandrą, ani z Mariną nie byłeś taki szczęśliwy.
-Wiesz... do trzech razy sztuka.-uśmiechnął sie Wojtek, a jego telefon zagrał krótką melodyjkę, która sygnalizowała wiadomość SMS. Szczęsny rzucił się na telefon i pośpiesznie go odblokował. Nagle posmutniał.
-Co się stało?-spytał zaniepokojony Robert.
-Rachunek za internet.-powiedział bramkarz, a po chwili razem z Lewym zaczęli się śmiać. Nawet nie usłyszeli gdy do ich pokoju ktoś wszedł. Tym kimś była Magda.
-Cześć.-powiedziała unosząc rękę w geście powitania. Pierwszy wstał Robert i przytulił dziewczynę.
-Cześć.-powiedział puszczając do niej oczko.-powiedz mu to spokojnie, bo cały pokój mi rozwali.-zaśmiał się i znów usiadł na łóżku.
-Hej skarbie.-powiedział Wojtek również podchodząc do Magdy. Pocałował ją namiętnie po czym uśmiechnął się bosko.
-Jak słodko. Mogę już rzygać?-spytał Robert, na co Magda odpowiedziała nieopanowanym śmiechem.
-No pacz, no. Całe życie ludzie się ze mnie śmieją. Co ja z siebie robię?- pytał Wojtka, ale ten był wpatrzony w Magdę jak w obrazek.
W pewnym momencie Magda upadła na podłogę... Wojtek przykucnął obok niej. Jednak ku uciesze chłopaka nie stało się nic poważnego. Magda po prostu dostała mocnej głupawki.
-Kotku, wstań.-powiedział Wojtek podając rękę Magdzie. Dziewczyna chwyciła rękę i przestała się śmiać. Podniosła się i stanęła przed swoim ukochanym.
-Zgadzam się.-powiedziała patrząc mu w oczy.
-Nie żartujesz?-spytał Wojtek nie dowierzając co powiedziała.
-Nie, nie żartuję. Zgadzam się.-powiedziała spokojnie, a Wojtek rzucił się na nią z uściskami i pocałunkami. Robert wyszedł z pokoju dając parze czas dla siebie. W tym czasie zadzwonił do swojej narzeczonej-Ani.
Wojtek i Magda nie szczędzili sobie czułości. Co chwilę, któreś prosiło o buziaka. Oglądali jakąś komedię i czekali na Roberta. Gdy wreszcie rzeczony kolega wszedł do pokoju Wojtek zawołał:
-No nareszcie. Ile mamy czekać?
-Czekaliście na mnie?-spytał Robert.
-Pewnie. Chodź do nas, oglądamy fajny film.
-Czyli co? Oficjalnie już nie Magda i Wojtek, a WY?
-Raczej.-uśmiechnął się Szczęsny kradnąc buziaka swojej dziewczynie.
Niedługo później we trójkę oglądali komedię. Robert czuł się przy nich trochę samotnie. Brakowało mu Ani. Mógł ją zabrać, ale to nie byłby już męski wypad, a... damsko-męski. Skąd mógł wiedzieć, że wojtek pozna Magdę?
Po zakończeniu filmu Robert i Magda zaczęli rozmawiać. Wojtek natomiast wyłączył film i udał się do łazienki. W pewnym momencie Lewy spytał:
-Jaki jest twój ulubiony kolor?
-Niebieski-odpowiedziała.
-Bo niebo?-dopytywał.
-Bo jego oczy.-rozmarzyła się, a Robert się uśmiechnął.
-Zakochani są wśród nas...-powiedział po chwili.
-Tak i jestem to ja i Madzia.-znikąd w pokoju pojawił się Wojtek. Pocałował Magdę w szyję i usiadł razem z przyjaciółmi na kanapie.
-Zazdroszczę wam...-powiedział Robert.
-Czego?-spytała Magda.
-On ma Ciebie, a moja Ania tkwi w Polsce...
-Oj... nie smutaj. Wojtek powiedział, że niedługo kończycie wakacje, więc nawet się nie obejrzysz, a już będziesz mógł się z nią spotkać.- powiedziała Magda przytulając Roberta, z czego Wojtek nie był zadowolony, ale postanowił to ukryć, żeby nie psuć atmosfery.
-Hej, ludzie. Co robimy? Nie będziemy przecież tylko siedzieć...- powiedział Wojtek.
-Racja. Proponuję iść na plażę popływać.-dodał Robert. Więcej nie trzeba było nic mówić. Magda po czułym pożegnaniu z Wojtkiem udała sie do swojego pokoju, aby przebrać się w strój kąpielowy. Specjalnie na te wakacje kupiła sobie biały komlet w czarne wzory.
Na to naciągnęła biały top
i zwykłe spodenki z błękitnego dżinsu.
Na nogi włożyła czarne japonki i wyszła z pokoju. Swoje kroki skierowała do recepcji, gdzie miała się spotkać z chłopcami. Jak na złość zapomniała związać włosy. -"Przecież nie będę pływać w rozpuszczonych włosach..."-pomyślała i wróciła na górę.Poszła do łazienki i związała włosy gumką. -"Teraz wyglądam jak człowiek."
Wróciła do recepcji. Czekali tam na nią zniecierpliwieni przyjaciele.
-Dłużej nie można?-spytali jednoczenie.
-Przepraszam...-powiedziała dziewczyna, a piłkarze się uśmiechnęli.
-Nic się nie stało.-powiedział Wojtek biorąc dziewczynę pod ramię.
We trójkę, bo nie należy zapominać o naszym kochanym Robercie, poszli na plażę. Magda wygrzewała się w słońcu, a chłopcy próbowali wciągnąć ją do wody.
-Dobrze. Już idę.-powiedziała Magda i ostrożnie weszła do wody na wysokość łydek.
-Ale chodź do nas.-śmiał się Robert. Natomiast Wojtek szturchnął go w ramię tak mocno, że ten wpadł do wody.
-Zwariowałeś?!-krzyknął Robert dławiąc się wodą. Wojtek jednak uznał, że postąpił niemądrze i szybko wyciągnął przyjaciela z wody.
-Przepraszam. Nic Ci nie jest?-przytrzymywał go.
-Nie, ale proszę Cię... nie rób tak więcej.-powiedział Robert krztusząc się.
-Hej, zakochańce, tylko mi się tu nie miziać.-powiedziała Magda, która obserwowała całą sytuację.
-Nie wiem czy wiesz, ale właśnie przed chwilą twój chłopak wrzucił mnie do wody... Chyba należy mu się jakaś kara, co?
-Madzia, kochasz mnie, prawda? Nie zrobisz mi nic złego, tak?-Wojtek przymilał się do dziewczyny.
-Ja nie, ale Robert może.-odpowiedziała.
-Ale ja nie chciałem...-pisnął Wojtek.
-Mogłeś go utopić...-powiedziała stanowczo, ale Wojtek jej nie usłyszał. Już siedział pod wodą przyciskany przez Roberta.
-Wypuść go...-powiedziała bezradnie i powoli zaczęła oddalać się od       brzegu. Dogonił ją Wojtek. Miał całą mokrą fryzurę, a po jego twarzy spływały krople wody.
-Dzięki, że mnie uratowałaś.-powiedział.
-Nie ma sprawy.-odpowiedziała.
-Wyjdziemy na pomost?
-A nie jest za gorąco? Wolę posiedzieć w wodzie. Słońce źle na mnie działa...
-Rozumiem...
-Gdzie Robert?
-Nie wiem... Chyba w barze.
-Och... napijmy się czegoś.
Magda zaczęła płynąć do brzegu, a Wojtek za nią... a przynajmniej tak się jej wydawało. W pewnym momencie Magda obróciła się. Nie było za nią Wojtka, ani nikogo innego.
-Wojtek?-zawołała i nagle coś pociągnęło ją za nogę. Zanurzyła się po uszy w wodzie. Wyrywała się, ale na nic się to zdało. W końcu wynurzyła się z wody, a to kogo zobaczyła na powierzchni przeszło nawet najśmielsze oczekiwania.