Play

wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 5

-Jestem pod wrażeniem.-powiedział.
-Czemu?
-Bo... no ogólnie... łał...-nie mógł się wysłowić.
-Wracamy?-spytała po czym ziewnęła.
-Możemy. Dasz radę pójść, czy mam zamówić taxi?
-Dam radę.
Wyszli razem. On ją obejmował, a ona się w niego wtulała. Wyglądali tak słodko... Niestety do Wojtka zadzwonił telefon... Gdy się rozłączył z uśmiechem wrócił do obejmowania Magdy. 
-Bardzo jesteś zmęczona?-spytał Wojtek.
-Nie, a co?-uśmiechnęła się do niego.
-Pójdziemy do mnie. Jack'a nie ma, także posiedzimy sobie z Robertem. Co ty na to?-zaproponował.
-Robertem? Kto to?-spytała zdziwiona.
-Mój kolega z Reprezentacji.
-Mhmm...-mruknęła, a Wojtek mocniej ją do siebie przycisnął.
Gdy dotarli na miejsce Robert przywitał ich szczerym uśmiechem.
-Siemasz Robert.-przytulili się.
-Kogo przyprowadziłeś?-spytał Robert.
-To jest Magda.-powiedział Wojtek-Moja...hmm...-zaśmiał się.
        -Robert.-przedstawił się i wyciągnął do niej rękę.
-Magda.-uśmiechnęła się i uścisnęła jego rękę. 
-Może obejrzymy jakiś film?-spytał Wojtek i mrugnął porozumiewawczo do Roberta.
-Mogę wybrać?-spytał Robert.
-Pewnie. My wybierzemy się po popcorn, prawda Madziu?-słodził.
-Okay...-zgodziła się niczego nieświadoma.
Wyszli z pokoju i udali się do automatu. Kupili trzy paczki popcornu. Dla Roberta Pepsi, a dla nich wodę. Wrócili, a Robert załączał płytę.
-Jesteśmy!-zawiadomili Roberta.
-Ale zrobiłeś nastrój...-zaśmiał się Wojtek na widok zasłoniętych okien i zgaszonego światła. Przed chwilą prawie się wywalił przez te egipskie ciemności, a jednak dodawały one uroku. 
Usiedli w trójkę na łóżku. Lewy z lewej, Szczęsny z prawej, a Magda w środku. Nie mogło być tak pięknie... Robert wybrał horror. Magda z umysłem co kilka minut jadła jedną...powiedzmy bryłkę popcornu, ponieważ bała się, że może zemdleć. Nie wiedziała ile ta przekąska może mieć w sobie cukru, jednak teraz czuła się całkiem dobrze.
Sceny horroru nie były zbyt straszne, z czego Wojtek nie był zbyt zadowolony. Jednak jedna scena podniosła ciśnienie całej trójce... Na ekranie pojawiła się dziewczyna. Zgarbiona, o sinej skórze. Twarz zasłaniały jej czarne, długie włosy. Wydawało się, że wychodzi z ekranu i zbliża się do trójki oglądających. Nagle zgasło światło. Magda przylgnęła do Wojtka, a ten z zadowoloną miną kopnął Roberta w nogę. Po chwili zapaliło się światło. Magda szybko odskoczyła od Wojtka i usiadła strzepując niewidzialny kurz ze spodni.
-Co tu się mogło stać?-dopytywał Robert ze śmiechem.
-Ty cwaniaku! Specjalnie to zrobiłeś!-rzuciła się na Wojtka siadając na nim okrakiem.
-Tak, ale to Robert był mózgiem operacji.-wygodnie się rozłożył, bowiem wygodnie mu było w tej pozycji.
-A jak mógłby nie być? Przecież ty ewidentnie tego mózgu nie posiadasz...-uśmiechnęła się cynicznie w stronę Wojtka.
-Hej!-zrzucił ją na łóżko i zaczął łaskotać.
-Przestań!-krzyczała płacząc ze śmiechu.
-Przeproś mnie.-zadał warunek.
-Prze...praszam...-śmiała się.
-No i ładnie.-zrobił pół pompki i pocałował Magdę, po czym się podniósł i usiadł obok niej.
-Pięknie.-zaśmiał się Robert.-Szczęsny. Przez twoje wygłupy popsuliśmy telewizor.
-Nie będzie pornosów?-rozżalił się Szczęsny.
-Wojtek...-szturchnął go Lewy.-Magda.
-Tak czy inaczej, ty popsułeś i na ciebie spadnie wina. Niech tyko powiem Jack'owi, że nie będzie...-zatrzymał się na chwilę-filmów, to zobaczysz...-ze śmiechem groził Robertowi.
-Ale zepsułem to na twój rozkaz.-usprawiedliwiał się Lewandowski, a Magda się z nich śmiała.
-Powiedzcie, że to już tak było.-przerwała na chwilę dziewczyna i wróciła do śmiania się.
-Madzia dobrze mówi.-Robert pogłaskał ją po blond włosach.-Ale pozostaje jedno pytanie...
-Jakie?-spytali równocześnie Wojtek i Magda.
-Co będziemy robić. Warto wykorzystać czas kiedy nie ma Jack'a...
-Masz rację.-poparł go Wojtek.
-Kim jest Jack?-spytała zdezorientowana Magda.
-Nasz kolega.-wytłumaczył Robert
-Z Reprezentacji?-spytała niepewnie. Szczęsny gra w Reprezentacji, Robert też, to Jack...
-Jack?-Robert padł ze śmiechu na podłogę.-Blondynki...
-Ugh...-założyła ręce i odwróciła się od Roberta.
-Kochanie. Jack Wilshere nie jest z Polski.-przytulił ją Wojtek gdy zobaczył jaka jest naburmuszona. Robert nadal nie wstawał z podłogi i śmiał się do rozpuku.
-Dobra. Nie skapnęłam się, ale za tą blondynkę... Gdybyś był rudy, to byś się tak nie cieszył.
-Okay. Co fakt, to fakt. Przesadziłem. Przepraszam.-przyznał się Robert.
-Spoko. Co robimy?-poczuła się pewniej, dlatego, że Wojtek ją przytulał.
-Może... nie wiem. Skoro mamy jeszcze trochę popcornu i butelki... Zagrajmy w butelkę.-zadecydował Lewandowski.
-Okay.-zgodzili się Wojtek i Magda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz